Doczekaliśmy się pięknych czasów, wielce zagmatwanych i mocno skomplikowanych. Pomiędzy tymi zjawiskami lawirują ludzie, których nie należy pytać o uczciwość. Właśnie taką metodę między- przepisową obrali pseudo karpiarze – nie ubliżając prawdziwym miłośnikom tej dostojnej metody wędkowania.
Spróbujmy opisać twórczy proceder, który ma miejsce nad naszymi wodami:
Regulamin Amatorskiego Połowu Ryb Polskiego Związku Wędkarskiego nie określa limitu wielkości lub wagi zabieranego karpia złowionego przez wędkarza. I tutaj z tej regulaminowej luki zaczęli korzystać pomysłowi moczykije wyspecjalizowani w łowieniu dużych karpi, zwanych potocznie „Miśkami”. W grę wchodzi złoty interes, który jest opłacony jedynie zezwoleniem lub zezwoleniami na wędkowanie – koszt ok. 200 – 800 zł, w zależności od terenu działania i ilości wykupionych zezwoleń (kilka okręgów PZW, spółdzielnie rybackie plus prywatni dzierżawcy).
Dorobkiewicze wędkarscy posiadają doskonałe rozeznanie w okolicznych łowiskach, pod względem występowania okazów karpia powyżej 15kg oraz w zapotrzebowaniu na tzw. bonusy rynku prywatnego czyli łowisk komercyjnych. Przedsiębiorczy moczykije legalnie wędkujący na łowiskach zgodnie z wykupionymi zezwoleniami po złowieniu okazu powyżej 15 kg przechowują go w odpowiednio dużym koszu wędkarskim na łowisku i dokonują szeregu telefonów z ofertą sprzedaży do okolicznych właścicieli łowisk komercyjnych.
Tej wielkości ryby na szarym rynku są odkupowane od zaradnych łowców za kwotę od kilkuset do ponad 2 tysięcy złotych. Nabywca zazwyczaj przyjeżdża po okaz własnym środkiem transportu dostosowanym do przewozu tego typu towaru – na miejscu po wstępnych oględzinach wypłaca gotówkę.Obecnie ten proceder rozgrywa się na wodach PZW, na których jeszcze występują tej wielkości ryby. O istniejącej sytuacji zostały powiadomione władze PZW. Jednak złapanie na gorącym uczynku pseudowędkarza dorobkiewicza jest bardzo trudne. Z tej patowej rozgrywki pomiędzy nieetycznym wędkarzem a uczciwymi członkami PZW prawdopodobnie jest jedno wyjście: nałożenie wagowego wymiaru ochronnego na „Związkowe Miśki”, zanim całkowicie nie wyparują razem z wodą z naszych łowisk. Dopóki nie ma stosownych przepisów ukrócających karpiowy proceder, jedynie my wędkarze będący nad wodą możemy reagować przez przemówienie do rozsądku naszym kolegom po kiju, którzy na łowisku trzymają Miśka w siatce oczekującego na przeprowadzkę.
Artykuł archiwalny:
Z inicjatywy wędkarzy PZW oraz regionalnych miłośników wędkarstwa karpiowego narodził się pomysł powstania pierwszego w regionie profesjonalnego łowiska karpiowego na bazie PZW.
Inicjatywę powstania łowiska dla sympatyków „Miśków” podjął Prezes Koła Brzana Dolice Adam Kalinowski, który w tej sprawie wysłał oficjalne pismo do ZG PZW w Szczecinie. Pomysł był innowatorski, nie realizowany dotychczas w PZW. Wytypowano jezioro Brzezina będące pod opieką koła Brzana, które co roku odprowadza do OPZW Szczecin opłaty za to łowisko.
Rozmowy z Dyrektorem OPZW Szczecin Emilianem Pilchem przynosiły nadzieję na powstanie tego oczekiwanego w środowisku wędkarskim „karpiowego eldorado”. Dyrektor obiecał pomoc w realizacji projektu – nadzór okręgowych ichtiologów oraz w miarę możliwości umieszczenie go w projekcie unijnym: „Grupy Rybackiej Sieja”. Pomysł był omawiany z Wójtem Gminy Dolice Grzegorzem Brochockim, który w miarę swoich możliwosci obiecał pomoc w lokanej inicjatywie. Pomoc w organizacji oraz budowie łowiska karpiowego zaoferowali zachodniopomorscy karpiarze, którzy w tej sprawie uczestniczyli w zebraniach SW Koła PZW Brzana. W łowisku Brzezina miały królować karpie od 15 kg w górę oraz zasada: ” złów, zważ i wypuść”. Jednak marzenia ściętej głowy karpia się nie spełniły. Okazało sie, że z karpiem wygrywa uklejka i to ona będzie dalej wraz z ciernikiem królowała na Brzezinie.
Oto odpowiedż OPZW w Szczecinie dotycząca pierwszego w regionie łowiska karpiowego pod patronatem Wędkarzy Polskiego Związku Wędkarskiego. (szkoda, że miłośnikom karpia odebrano możliwość obcowania z naturą i pozostawiono do wyboru jedynie sztuczne łowiska)
Podatnicy, którzy dokonują sprzedaży na rzecz osób fizycznych nieprowadzących działalności gospodarczej oraz rolników ryczałtowych mają obowiązek prowadzić jej ewidencję przy zastosowaniu kasy rejestrującej. Istnieją od tego obowiązku liczne zwolnienia określone w rozporządzeniu MF z dnia 26 lipca 2010 roku w sprawie zwolnień z obowiązku prowadzenia ewidencji przy zastosowaniu kas rejestrujących.
Wysokość limitów zwalniających z obowiązku ewidencjonowania na kasie fiskalnej
Ustawodawca zwolnił z obowiązku posiadania kasy podatników, którzy rozpoczęli sprzedaż w 2012 roku, z tymże limit po przekroczeniu którego należy założyć kasę fiskalną wynosi dla nich 20 000 zł.
Zwalnia się od obowiązku posiadania kasy również podatników, którzy rozpoczęli sprzedaż w latach ubiegłych, ale do tej pory nie powstał wobec nich obowiązek ewidencjonowania na kasie. Dla tych podmiotów limit wynosi 40 000 zł.
Do limitu wliczana jest sprzedaż netto – gdy firma jest podatnikiem podatku VAT, w przeciwnym wypadku brane są pod uwagę kwoty