Ochotka na lodzie

Ochotka na lodzie – Roberta Florczaka, członka naszej narodowej drużyny, jednego z najbardziej utytułowanych wędkarzy podlodowych w Polsce, zapytaliśmy o rolę i znaczenie larwy ochotki w wędkarstwie podlodowym.

– To nie jest tak, że nie można złowić ryby na pustą mormyszkę, ale na pewno jest to bardzo trudne – zaznacza Robert Florczak. – Brania są, i owszem, ale trudno zaciąć rybę. Wykorzystaliśmy kamerę podwodną, by zobaczyć, jak to wygląda w rzeczywistości. Mormyszka wabiła ryby, ale atakowały ją z zamkniętym pyskiem, stąd puste zacięcia. Dlatego przynęta na haczyku mormyszki jest ważna. Gdy nie mamy ochotki, można zastosować białe robaki, sztuczną ochotkę, pastę Mystic czy małe czerwone robaki.

Ochotka na lodzie
Płoć złowiona na ochotkę

Zima to najlepszy okres dla ochotki, jest ona wtedy najtrwalsza i najmocniejsza – mówi Robert Florczak. ­– W cieplejszych porach roku trzeba z larwami postępować bardzo ostrożnie, bo łatwo o szok termiczny. Poza tym zimą pozyskiwane są największe larwy ochotki. Rosną one od maja, gdy po wyrójce zaczynają się wylęgać nowe larwy.

Ochotka na lodzie

 

Jednak ochotka ochotce nie jest równa. I nie chodzi tylko o różnice pomiędzy poszczególnymi gatunkami wchodzącymi w skład ogromnej rodziny ochotkowatych (na świecie doliczono się 10 tysięcy gatunków, w Polsce odnotowano „tylko” 500). Chodzi raczej o źródło pochodzenia i sposób pozyskiwania. Do polskich sklepów trafiają larwy pozyskiwane w Polsce, na Ukrainie, Litwie, w Rosji, w pewnych okresach dowożona jest nawet z Uralu. Część z nich pozyskiwana jest mechanicznie. Wykorzystywane są do tego celu między innymi pompy ssące oraz sita. W tym przypadku larwy są mocno poturbowane, a czeka je przecież jeszcze daleka droga na sklepowe półki. Jednak fakt, że przynęta pozyskiwana jest masowo, rzutuje na dość przystępną cenę.

Ochotka na lodzie
Robert Florczak

– Obecnie larwa ochotki dostępna jest praktycznie dla każdego wędkarza, ale nadal najlepszej jakości larwy ochotki pozyskiwane są ręcznie. Jednak cena w tym przypadku będzie bardzo wysoka – tłumaczy Robert Florczak.

Ochotka na lodzie

Oceniając przydatność ochotki, nie należy sugerować się wielkością larwy. Te duże, na pozór atrakcyjne, często pozyskiwane są mechanicznie, a przez to osłabione, mniej ruchliwe. A to właśnie żywotność, siła i ruchliwość są podstawowymi atutami skutecznej przynęty. Larwa ochotki w temperaturze pokojowej powinna się energicznie zwijać i rozwijać. To oznaka dobrej kondycji. Wybierajmy właśnie taką, nawet jeśli jest mniejsza. Robert Florczak podkreśla: – To potwierdzona wielokrotnie obserwacja. Taka ochotka sama w sobie wabi ryby, na haczyku energicznie się wije i jest bardzo wytrzymała. Lepiej mieć drobną ochotkę i zakładać dwie, trzy larwy, niż łowić na pojedynczą dużą larwę, która co prawda wędkarzom się podoba, bo wygląda bardzo atrakcyjnie i łatwo się ją zakłada, jednak szybko traci wigor i po chwili zostaje na haczyku nieatrakcyjny flak.

Larwy są sprzedawane luzem, na wagę albo w pudełkach, które zawierają ok. 200 larw umieszczonych w torfie lub mielonym kokosie. W chłodnych porach roku nie ma specjalnych zasad dotyczących przechowywania. Gdy ochotka jest świeża, możemy ją bez obaw przetrzymać nawet tydzień w lodówce, na dolnej półce z warzywami. Jeśli jednak ocenimy, że ochotka w dniu zakupu była w kiepskiej kondycji lub chcemy ją przygotować do dłuższego przechowywania, warto ją co jakiś czas przepuścić (o tym, jak to się robi, pisaliśmy na łamach „WW” w wydaniu 10/2012). Przepuszczanie pozwala odrzucić martwe larwy, żywe natomiast nabierają wigoru. Należy unikać wody chlorowanej, gdyż osłabia larwy. Odpowiednia będzie woda ze studni lub deszczówka.

Przed wędkowaniem trzeba podzielić zapas przynęt na dwie lub trzy części. Z jednej będziemy korzystać na lodzie, kolejne należy schować pod kurtką. Można z nich pobierać przynęty do uzupełnienia stanu
w pudełku głównym. Nawet najlepsze pudełko termiczne nie zabezpieczy przynęt w stu procentach przed skutkami niskiej temperatury. Lepiej mieć po 30 larw w pudełku termicznym i sukcesywnie uzupełniać, niż wyłożyć wszystkie przynęty na lód od razu, co grozi stratą całego zapasu. Wystarczy chwila nieuwagi.

Ochotka na lodzie

Robert Florczak radzi: – Jeśli chodzi o przechowywanie przynęt żywych (nie tylko larw ochotki), to według mnie nie ma lepszego rozwiązania niż pudełka termiczne. W najprostszej postaci to styropianowy box z wieczkiem, bardziej zaawansowane są wyposażone w pasy służące do zakładania na nogę. Najbardziej zaawansowane pudełka wyczynowe obszyte są dermą i wyposażone w solidne zamknięcia, pozwalające nawet biegać po lodzie bez ryzyka utraty przynęty. Pamiętajmy, by pudełko termiczne wyłożyć kilkoma warstwami gazy, ligniny, papieru toaletowego, byleby był bezzapachowy. Dbamy o to, by wysciółka była sucha, dzięki czemu ochotki lepiej zniosą niską temperaturę.

Nowy model haczyka motyl
Nowy model haczyka motyl

Nie wystarczy dysponować odpowiedniej jakości ochotką, trzeba ją jeszcze odpowiednio założyć na haczyk. W larwie możemy wyróżnić głowę, tułów i odwłok. Ciemniejszy segment za głową jest najmocniejszy i najtrwalszy. To najlepsze miejsce do przekłucia larwy. Może ona swobodnie wykonywać energiczne ruchy, zwijanie i rozwijanie, charakterystyczne dla ochotki w dobrej kondycji. Larwa założona
w taki sposób jest jednocześnie trudna do ściągnięcia. Ma to kluczowe znaczenie w przypadku słabych brań. Jeżeli ryby bardzo dobrze żerują, to można przynęty zakładać mniej precyzyjnie, nawet przez środek tułowia, jednak unikajmy okolic odwłoka – to najsłabsze miejsce larwy. Jedynym odstępstwem od tej zasady jest zakładanie przynęty „w kółko”, gdy przekłuwamy larwę zaraz za głową oraz właśnie za odwłok. Taki sposób stosuje się w przypadku brań bardzo delikatnych, ledwo sygnalizowanych.

Ochotka na lodzie

Ważna jest jakość haczyka w mormyszce. Musi on być nie tylko cienki i ostry, ale przede wszystkim mocny. Te wymagania spełnia zaledwie kilka modeli z szerokiej oferty rynkowej. Osobnym problemem jest ich wlutowywanie. Temu zagadnieniu należałoby poświęcić osobne opracowanie. Ciekawostką jest nowy model haczyka, tzw. motyl („motyl” to po rosyjsku ochotka). To wynalazek rosyjski, w Polsce znany dopiero od niedawna. Jego idea polega na tym, że wzdłuż trzonka haczyka poprowadzony jest drut, połączony z haczykiem sprężystym klipsem. Wystarczy ścisnąć ów klips, by ukazała się szczelina, pozwalająca na włożenie jednej lub nawet kilku larw ochotki. Zwolnienie nacisku unieruchamia larwy. Ochotki nie trzeba przebijać i jej trwałość jest bez porównania większa. Haczyki dostępne są w kilku wielkościach. Oczywiście, z uwagi na konstrukcję, nie będą to raczej bardzo małe rozmiary. Jednak w wielu przypadkach, zwłaszcza w praktyce wędkowania rekreacyjnego, ich zastosowanie będzie jak najbardziej wskazane.

 

Józef Wróblewski
Józef Wróblewski

Tekst i zdjęcia: Józef Wróblewski 


Materiał umieszczono na stronie ZPW dzięki uprzejmości Redakcji Wiadomości Wędkarskich tel.: +48 (22) 620 69 03, fax: +48 (22) 620 50 84, e-mail: redakcja@ww.media.pl

 

 


Więcej w dziale: Wiadomości Wędkarskie

 

Subscribe
Powiadom o
guest

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.

0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments