Maj nad wodami

Maj nad wodami – Maj od dawna był – i często wciąż jest – miesiącem szczególnym dla polskich wędkarzy. Wielu z nich – zwłaszcza starszego pokolenia – dopiero teraz rozpocznie sezon, ruszając na pierwszomajowego szczupaka, bezsprzecznie najpopularniejszą rybę naszych wód. Ciąg wolnych od pracy dni na początku miesiąca zbiegnie się z prawdziwym najazdem na atrakcyjne łowiska. Część z nas odniesie pierwsze w tym roku sukcesy, część wróci znad wody o kiju, ale pełna wrażeń i planów na przyszłość. Trzeba oczywiście zdawać sobie sprawę, że od wielu lat sezon statystycznego wędkarza coraz bardziej się wydłuża. Wielu z nas łowi przez cały rok, ale nawet dla nich maj kryje w sobie tę nutkę radości i lekkości serca. To już prawdziwa wiosna, trzeba cieszyć się życiem!
Chwileczkę, trochę się zagalopowałem… Jak to właściwie jest z tą majową wiosną? Ta kalendarzowa gości już u nas od ponad miesiąca, ale przyroda nie uznaje suchych dat i kieruje się swoim rytmem. Co o maju mówi fenologia, czyli nauka zajmująca się zjawiskami związanymi z czynnikami klimatycznymi?

Pierwsze dni maja to jeszcze okres zwany pierwiośniem, kiedy kwitnie większość drzew owocowych i pękają pąki kasztanowców. Zdarzają się jeszcze przygruntowe przymrozki, zwłaszcza w Polsce północno-wschodniej. Niemniej akweny szybko się nagrzewają, gdyż słońce grzeje mocno i długo, a temperatura powietrza może już przekraczać 20–25 stopni Celsjusza.

Kiedy zakwitną kasztanowce i bzy lilaki, rozpoczyna się okres wiosny właściwej, trwający około dwóch tygodni. Zdaniem wielu to najpiękniejszy czas w roku, powszechnie kojarzony z majowym rozkwitem przyrody. Równie cudowna potrafi być końcówka miesiąca, przez fenologów traktowana jako początek wczesnego lata. Łatwo zauważyć, jak wiele dzieje się w naturze w okresie zaledwie 31 dni!

Rzecz jasna, wędkarza najbardziej interesują zjawiska zachodzące w wodzie. Raz jeszcze podkreślę, że akwen akwenowi nierówny i opisywane zjawiska mogą być czasowo przesunięte w obie strony, w zależności od położenia geograficznego i specyficznych parametrów fizykochemicznych. Niemniej na większości wód sytuacja wygląda mniej więcej podobnie.

Maj nad wodami

 

Maj nad wodami

Na zbiornikach stojących, zwłaszcza żyznych, rozkwita roślinność szuwarowa. Rozwijają się kwiatostany trzciny, pałek, jeżogłówki, tataraku. Od dna odbijają makrofity, takie jak rdestnice czy moczarka kanadyjska, na powierzchni wody pojawiają się liście, a wkrótce po nich pąki grążeli żółtych i grzybieni białych, tworzących malownicze zbiorowiska lilii wodnych. W szuwarach gęsto od ptaków – niektóre już kończą pierwsze lęgi, inne je rozpoczynają. Charakterystycznym gatunkiem szuwarowym, łatwym w tym czasie do namierzenia, jest trzciniak – większy od wróbla, brązowy, z jasnym podbrzuszem, drący się w niebogłosy na eksponowanych pędach trzciny lub pałki.

W samej wodzie jest równie ciekawie. Płocie i szczupaki powinny mieć już trudy rozrodu za sobą (choć możliwy jest lekki poślizg, zwłaszcza w chłodniejszych latach) i kilkucentymetrowe nakrapiane „pistoleciki” uganiają się teraz za jeszcze mniejszym płociowym narybkiem. Trwa tarło leszcza, bardzo widowiskowe, odbywane w kilku fazach. Do godów zabierają się sandacze, budując gniazda tarłowe i pilnie ich strzegąc (tracą wtedy naturalną ostrożność i są łatwe do zaobserwowania nawet na płytkiej wodzie).

Maj jest powszechnie kojarzony z początkiem sezonu spinningowego. Zwłaszcza nad położonymi w pobliżu miast znanymi od lat akwenami pojawiają się prawdziwe tłumy amatorów kaczodziobych. Przyznam, że spinningowanie w tłoku nie jest moją bajką, dlatego polecam rozwiązanie alternatywne – włóczęgę brzegiem rzeki w poszukiwaniu boleni, które też wolno nam łowić dopiero teraz. Sceneria majowego świtu i poranka jest niesamowita, a wędkarskie emocje mogą na długo pozostać w pamięci, zwłaszcza że oprócz boleni znakomicie biorą w tym czasie klenie (przed tarłem) i jazie (po tarle).

Maj nad wodamiWędkowanie podczas pandemii COVID-19

Miłośnicy metod gruntowych i białej ryby powinni wziąć pod uwagę stopniowe zmienianie się gustów pokarmowych części gatunków (płoci, leszcza, krąpia, wzdręgi). Zimą i na przedwiośniu w ich diecie absolutnie dominowało „mięsko”, teraz coraz częściej możemy odnieść sukces, łowiąc na przynęty roślinne. W ogrzewającej się wodzie ryby coraz lepiej reagują na zanęty. Możemy już nęcić obficiej, nie obawiając się sycących dodatków.

Maj jest cudownym czasem dla wędkarzy z jeszcze jednego powodu – otóż możemy skutecznie łowić przez cały dzień, od świtu do zmroku, bez martwej pory południowej. Przeciwnie, dość często ryby będą szczególnie aktywne w godzinach, kiedy w czerwcu czy lipcu wracalibyśmy już do domu. Typowe dla maja są falowe brania karpiowatych, nie należy się więc przejmować nawet dwugodzinnym bezrybiem.

O czym jeszcze warto wiedzieć przed majową wyprawą? Otóż zwróćmy uwagę, że w zdecydowanej większości, nawet silnie eutroficznych zbiorników, nie dochodzi jeszcze do zakwitów glonowych. Woda oczyściła się po roztopach i jest dość klarowna. Dlatego trzeba pamiętać o stosowaniu delikatnych zestawów.

To już niedługo, Szanowni Państwo! Starannie szykujcie sprzęt, by nie zawiódł nad wodą, zwłaszcza podczas holu pierwszej, tak wytęsknionej wielkiej ryby A.D. 2013!

Tekst Paweł Oglęcki


Materiał umieszczono na stronie ZPW dzięki uprzejmości Redakcji Wiadomości Wędkarskich tel.: +48 (22) 620 69 03, fax: +48 (22) 620 50 84, e-mail: redakcja@ww.media.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *