Piranie rzeka Warta – Ojciec z synem kiedy wybierali się w sobotę, 30 lipca na nocne wędkowanie nie przypuszczali, że kilka ze złowionych przez nich ryb będzie uśmiechać się do nich paszczą pełną ostrych zębów. Pan Rafał i jego syn wyłowili z wody piranie!
Kiedy pytamy co się stało z amazońskimi mieszkańcami starorzecza Warty ojciec z synem sięgają po wiaderko i pokazują dwie niecodzienne ryby.- Są strasznie silne. Oprócz nich złowiliśmy między innymi karasie i okonie, a one prawie wcale nie walczyły. Piranie natomiast strasznie się miotały na żyłce – mówi Dawid. – W sumie złapaliśmy trzy nie dwie sztuki, ale ta trzecia, największa z nich wszystkich przegryzła plecionkę [specjalna linka przeznaczona do wędkowania, charakteryzuje się bardzo dużą wytrzymałością, używana do łowienia m.in. sumów i szczupaków – przyp. red.] i uciekła – opowiada przebieg zdarzeń młody wędkarz.
Piranie rzeka Warta
Piranie rzeka Warta – Drapieżne ryby, których domem jest Ameryka Południowa według pary wędkarzy żerować muszą w porastających część starorzecza grążelach [potocznie nenufary lub lilią wodną – przyp. red.]. – Nad ranem to w tamtym miejscu się wręcz gotowało pewnie śniadanie miały – żartuje pan Rafał, dodając że oglądając programy popularno-naukowe wiele się dowiedział o takich rybach.
– Pewnie ktoś je kupił nielegalnie, a jak mu się znudziły to wypuścił do rzeki – dodaje mężczyzna zastanawiając się jednocześnie co dalej z rybami. – Pewnie będzie trzeba poszukać jakiegoś starego, indiańskiego sposobu na przyprawienie tych ryb i spróbować jak smakują skoro już się złowiły – żartuje pan Rafał.
Piranie rzeka Warta – Poważnie jednak podchodząc do sprawy zarówno on jaki jego syn zastanawiają się jakim służbom powinno się zgłosić złowienie piranii i czy w ogóle takie coś powinno się zgłosić.
Kiedy rozmawiamy panowie postanawiają sprawdzić jeszcze jedną rzecz zanim zdecydują co dalej ze złowionymi okazami, a mianowicie zmierzyć je. Jak się okazuje większa sztuka ma około 30 centymetrów długości, a mniejsza około 25.
Zarówno pan Rafał jaki Dawid nie spodziewali się, że nocne połowy sumów i szczupaków zakończą się łowieniem piranii. – Słyszałem czy czytałem, że nawet w ich naturalnym środowisku trudno je złapać, a co dopiero w Śremie – mówi Dawid.
Materiał umieszczono na stronie ZPW dzięki uprzejmości Redakcji Tygodnika Śremskiego: ul. Grunwaldzka 1, 63 100 Śrem, tel.: +48 61 28 30 725; 691 770 013 lub 514 800 957 , e-mail: srem@glos.com
Podsumowując te sensacyjne doniesienia należy stwierdzić, że zbyt łatwo w naszym kraju można nabyć egzotyczne niebezpieczne ryby, które nieodpowiedzialni opiekunowie wpuszczają do najbliższej wody aby pozbyć się nieoczekiwanych, uciążliwych obowiązków. Na szczęście natura zazwyczaj zabija tego typu wodne niespodzianki – Ciepłolubni emigranci z Amazonii nie przetrwają Polskiej Długiej Zimy.
Bass Słoneczny (Lepomis gibbosus) powinien zamieszkiwać dorzecze Missouri a zamieszkuje wody Dolnej Odry w Gryfinie i rozprzestrzenia się dalej.
Jest z powodzeniem łowiony w Szczecinie w Kanale Odyńca (Dziewoklicz)
Babka bycza (Neogobius melanostomus) to inwazyjny gatunek ryby, pierwotnie występujący w przybrzeżnej strefie mórz: Czarnego, Azowskiego, Marmara i Kaspijskiego.
Łowiona jest praktycznie we wszystkich wodach Szczecina i pomorza zachodniego.
Babka bycza jest inwazyjnym gatunkiem dla Bałtyku i jego dorzeczy, jest piątym przedstawicielem babkowatych występującym w naszym morzu. Wielkością nie imponuje, osiąga maksymalnie do 25 cm długości i do 350 gram wagi. Jednak na tle naszych rodzimych morskich Babek przedstawia się imponująco. Babka czarna 12 cm, babka mała 7.
Babka bycza może pozbawiać rodzime gatunki ryb pokarmu i zajmować ich siedliska.