W obliczu globalnego problemu skażenia ryb, niezbędne jest podjęcie działań na wielu poziomach, aby chronić zdrowie publiczne i zapewnić zrównoważony rozwój ekosystemów wodnych. Skażenie mięsa ryb w naszych wodach może nie być widoczne bezpośrednio, ale częste spożywanie ryb z takich źródeł może z czasem prowadzić do wielu chorób, w tym raka.
Każdy wędkarz, który łowi ryby w wodach o wysokim stopniu zanieczyszczenia, powinien zastanowić się dwa razy, zanim przygotuje rybę na posiłek. Zanim wsadzisz rybę na patelnię, zastanów się, czy warto ryzykować zdrowiem. To ważne, aby mieć świadomość potencjalnych zagrożeń i dokonywać wyborów, które nie będą miały negatywnego wpływu na zdrowie w dłuższej perspektywie.
Niewidoczne zagrożenia związane ze spożywaniem skażonych ryb mogą obejmować akumulację metali ciężkich i innych toksycznych substancji w organizmie, co może prowadzić do przewlekłych schorzeń. Dlatego też, konieczne jest przestrzeganie zaleceń dotyczących spożywania ryb z bezpiecznych źródeł, czyli tych nie zasilanych ściekami oraz odpadami przemysłowymi. Ograniczenie spożycia tych, które mogą zawierać szkodliwe substancje, jest kluczowe. Należy się zastanowić, czy w perspektywie kilku lat warto magazynować we własnym organizmie to, co zebrały z zanieczyszczonej wody ryby.
Badanie opublikowane w czasopiśmie Environmental Research ujawnia, że średni poziom PFAS w rybach wynosił 9500 nanogramów na kilogram. Naukowcy obliczyli, że zjedzenie tylko jednej ryby z zanieczyszczonego łowiska równało się wypiciu wody zawierającej PFOS w ilości 48 części na bilion przez miesiąc. Te dane podkreślają powagę problemu i konieczność podjęcia działań w celu zmniejszenia poziomu PFAS w środowisku.
Związki per- i polifluoroalkilowe (PFAS) to obszerna rodzina obejmująca tysiące syntetycznych związków chemicznych, które mają liczne zastosowania w różnych obszarach życia i są obecne w środowisku. Wszystkie takie związki zawierają wiązania węgiel-fluor — jedne z najsilniejszych wiązań spotykanych w chemii organicznej, co sprawia, że są one wyjątkowo odporne na rozkład. Większość związków PFAS z łatwością przemieszcza się w środowisku, pokonując znaczne odległości od miejsca ich uwolnienia. Często obserwuje się zanieczyszczenie wód gruntowych, wód powierzchniowych i gleby związkami PFAS, a oczyszczanie zanieczyszczonych obszarów jest technicznie trudne oraz kosztowne.
W rzekach i kanałach położonych w pobliżu dużych aglomeracji miejskich, gdzie działają liczne zakłady przemysłowe, można odnaleźć substancje spuszczane ze ściekami, takie jak sole, które przyczyniają się do tworzenia złotych alg. Związki metali, mikroplastik w tym czasami rtęć, a nawet arsen, pozostałości po rozpuszczalnikach i wojennych zawieruchach, farbach, fosforanach z detergentów chemicznych stosowanych w gospodarstwach domowych oraz wymywane pozostałości z nawożenia pól rolniczych, są również często spotykane w takich wodach. Te zanieczyszczenia dodatkowo zwiększają ryzyko skażenia ryb, które mogą być później spożywane przez ludzi. W naszym kraju, w pozostałościach po radzieckiej nadzorczej gospodarce, nikt nie przejmuje się brudną wodą a tym bardziej rybami w nich żyjącymi. Wody są przez polityków raczej nie zauważane, dlatego przemysłowcy oraz przedsiębiorcy ruinują je na potęgę, ponieważ kary za zanieczyszczenie wody są mniejsze niż koszty utylizacji.
Rząd niemiecki od kilku lat przestrzega przed spożywaniem ryb pochodzących z zanieczyszczonych wód, w tym również z Bałtyku. Wskazuje to na poważne obawy dotyczące jakości wód w regionie i potencjalne zagrożenia dla zdrowia publicznego.
Zarówno konsumenci, jak i wędkarze muszą być świadomi ryzyka związanego ze spożywaniem ryb ze skażonych wód. Edukacja i odpowiedzialne podejście do wyboru źródeł ryb są kluczowe dla ochrony naszego zdrowia.